Czy Gaudi i uszy mogą iść w parze?
- Roksana Zubek
- 3 lut
- 2 minut(y) czytania
13-17 stycznia bieżącego roku miałam przyjemność uczestniczenia w kolejnym kursie, organizowanym przez ESAVS, który odbywał się na Uniwersytecie Autonomicznym w Barcelonie.
Kurs prawie w całości poświęcony był aktualnemu wciąż problemowi, jakim jest zapalenie uszu u czworonogów. Naukę rozpoczęliśmy od patofizjologii, poprzez badanie otoskopowe, cytologiczne, obrazowe, aż do leczenia poszczególnych przypadków.
Bardzo ciekawym doświadczeniem było wysłuchanie różnych punktów widzenia wielu specjalistów (m.in dermatologa, radiologa, neurologa, okulisty) dotyczących jednego wspólnego problemu- zapalenia kanałów słuchowych. Czasem leczenie jednego pacjenta, wymaga wspólnej pracy kilku lekarzy, aby mogło zakończyć się sukcesem.
Wniosek? Zapalenie uszu to nie tylko zapalenie uszu. Musi mieć przyczynę, wymaga kompleksowej diagnostyki i leczenia. W przeciwnym przypadku zwiększamy szansę na jego nawroty, powstawanie czynników podtrzymujących, które mogą skutkować brakiem skuteczności leczenia farmakologicznego i przewlekłym dyskomfortem bólowym psa lub kota.
Cennym doświadczeniem dla mnie było wysłuchanie, których zapaleń kanałów słuchowych nie jesteśmy w stanie już wyleczyć lekami oraz musimy odesłać je do wykwalifikowanego chirurga.
Miałam możliwość obejrzenia zaawansowanych procedur diagnostyczno-leczniczych na najlepszym dostępnym sprzęcie wideootoskopowym.
Gorącym tematem okazała się być kwestia doboru antybiotyku w przypadku infekcji bakteryjnych uszu. Żyjemy niestety w czasach oporności bakteryjnej i z dużą rozwagą powinniśmy sięgać po antybiotyki, kierując się aktualnymi wytycznymi dot. użycia tych leków.
Najczęstszą przyczyną zapaleń uszu są bez wątpienia alergie! Jeżeli nasze leczenie ograniczy się do leczenia obecnej infekcji, bez zaplanowania leczenia proaktywnego- nie będziemy mogli liczyć na długofalowy sukces terapeutyczny.
Ponadto cały dzień spędziłam na aktualizacji wiedzy dot. chorób skóry poszczególnych, specyficznych części ciała, takich jak pazury, opuszki palcowe czy gruczoły przyodbytowe.
Bardzo zaskakującym i pozytywnym wykładowcą okazał się dla mnie doktor Charly Pignon, który we Francji leczy uszy najmniejszych zwierząt egzotycznych, jak kawie domowe czy myszy! To wspaniałe, że medycyna weterynaryjna rozwija się, aby pomagać nawet najmniejszym pacjentom 🙃
Mimo intensywnego tygodnia nauki, w trakcie weekendu udało mi się zwiedzić najbardziej znane atrakcje Barcelony oraz naładować baterie do dalszej pracy.
Jeżeli marzy się Państwu tzw. "city break"- Barcelona jest pięknym miastem, które bez wątpienia w znaczący sposób zostało wzbogacone przez katalońskiego architekta Gaudiego.
Do Polski wróciłam z masą pomysłów, jak ulepszyć diagnostykę i leczenie moich pacjentów.
Z ciekawostek- od lutego rozpoczynam kolejny 10-cio miesięczny kurs dermatologii kotów, prowadzony przez znakomitego, europejskiego, dyplomowanego dermatologa weterynaryjnego- dr Svetlanę Belovą.
Comentarios